Sobota
Dziś byliśmy u mojej babci razem z dziećmi. Na początku Adrian wyglądał kiepsko.Na dzień dobry zapytał bacię czy może się położyć...z marszu sprzedaliśmy jej bajkę o jego złym samopoczuciu wynikającym z wysokiego ciśnienia. Trochę też było w tym prawdy bo Adrian faktycznie jest wysokociśnieniowcem,więc babcia nie doszikiwała się prawdziwego powodu dla którego miał smutną minę,zmęczoną twarz.
Później na szczęście coś się poprawiło,wstał,wypił kawę zjadł ciasto.Przyjechała moja siostra..która nie znosi Adriana z wzajemnością.
Po obiedzie zdecydowaliśmy oboje o powrocie do domu.Ola nerwowo nas poganiała"no jedźmy już bo koleżanki na mnie czekają" zatem i babcia poczuła się urażona i powiedziała Oli,że jak nie chce to nie musi wogóle do niej przyjeźdźać...dzień wcześniej Ola podobnie potraktowała moją mamę "O jezu babcia...po powrocie z obozu wcale nie będę dorosła a samodzielna to jestem już od dawna" ale i tak najbardziej zakuło moją mamę to,że Ola zarzuciła jej,że nie pyta o Wojtka.W mojej ocenie....Ola ma rację.Mama inaczej traktuje naszego synka....bardziej zapatrzona jest w Olę a Ola zapatrzona jest w koleżanki i kolegów..........
Ok bo zaraz pomieszam wątki....i moja mama i moja babcia,mają do mnie żal,że Ola źle je traktuje....a obrywa się mi oczywiście bo ja "daje jej na to ciche przyzwolenie".Ale nie oszukujmy się....dobrze pamiętam samą siebie w jej wieku-koleżanki były moim Bogiem i nic innego się nie liczyło.Oczywiście rozmawiam z Olą,że nie wypada źle odzywać się do jednej i drugiej babci ale ona mi zawsze odpowiada,że nie ma oczym z nimi rozmawiać i jej się nudzi i u jednej babci i u drugiej...
Faktycznie..odkąd zmarł mój dziadek ..babcia zrobiła się jak dziwaczka...niby jest miła ale potrafi palnąć coś wrednego....raz przy stole chlapnęła,że powinnam iść do ślubu w garsonce...myślałam,że to z powodu jej skąpstwa ale nie....zaraz usłyszałam"a widziałaś kiedyś taką grubą pannę młodą w sukni?"
Dziś był kolejny dzień marudzenia.
"Wam młodym to teraz łatwo...."
"Ja mam dom na utrzymaniu i jedno mieszkanie"
"Jakie wy możecie mieć problemy.."
Tak jak przeważnie gryzę się w język tak tym razem nie dałam rady.Mam dość bycia miłą dla wszystkich,mam dość wysłuchiwania cudzych żali-mam masę swoich!
_Kochana babciu,też kiedyś będę stara jak ty teraz.Mowisz,że masz dom i mieszkanie ale za oba nie płacisz nawet połowy tego co my za wynajem.Zaraz mamy ślub,który sami musimy zoorganizować,nie pytaj ile lat przepracowałam bo ja urodziłam nie jedno dziecko tak jak ty,lecz dwójkę!Z czego jedno wychowywałam sama przez prawie 9 lat i jak tylko miałam pomoc do opieki to pracowałam i to cięzko-nie za biurkiem tak jak ty lecz z ludźmi upośledzonymi umysłowo.A problemy jakie mamy-a no takie,że w tym tygodniu Ola została pobita przez 5 dziewczyn ze swojej szkoły,starszych od niej o 3 lata ! Spać po nocy nie mogłam jak coś takiego mogło się zdarzyć w szkole na przerwie,miałam ochotę dorzucić jeszcze o chwilowym braku pracy Adriana i jego depresji...ale to już i tak za wiele..........
Mam dość słuchania o problemach innych-chwalisz się ile to masz koleżanek to idż i im się wyżal !
I nagle poczułam ogromną ulgę.
Wszyscy stali i patrzyli się na mnie jak słup soli,że dotąd cierpliwa ja...powiedziała dość !
Po powrocie Adrian zapytał czy może nocować u ojca(mieszka obok nas) zgodziłam się....w końcu przez tą jego depresję to już nawet się nie kochamy jak kiedyś....teraz przed snem słyszę tylko płacz i szloch.Ola zapytała czy może iść nocować 4 piętra wyżej do koleżanki-też się zgodziłam.I tak oto zostałam sama z synkiem w domu.Wojtuś śpi a ja mam chwilę dla siebie.Kończę,idę oglądać FFF.
dZIĘKUJĘ ZAKOMENTARZE.Zawsze czyjeś zdanie..jest mi bardzo cenne.Widziane z boku bywa głosem rozsądku.
Dobranoc :*
Dodaj komentarz