co z tamtym światem/życiem ?
Stoję przed domem,jest Zima ale nie czuję zimna.Patrzę się na dom....na górze pali się światło.Dostrzegam krzątającego się dziadka.Z racji,że w domu nie ma już nic,żadnych mebli,ani zasłon w oknach, widzę go bardzo wyraźnie.Jest w białych gatkach i ibałej koszulce-w tym samym w czym latem chodził spać.Przypomina mi się,że on już nie żyje ale tym razem nie odpuszczam-czekaj nie uciekaj mi tym razem.Wołam go "dziadek!Dziadek" i mocno macham do niego.Odmachuje mi ale jest czymś zajęty,nie patrzy w moją stronę..i tak sobie machamy do siebie.
W końcu się obudziłam....nie ma dnia żebym nie myślała o swoim dziadku,nie ma dnia żebym nie czuła żalu,że umarł....za to wierzę głęboko,że jest tu z nami i wszystko widzi...i pewnie tak jak mi-nie wszystko mu się podoba.
Zrywam się z łóżka ,ubieram się i idę do sklepu....pełna nadzieji,że to będzie dobry dzień.Ola ma z rana zbiórkę,więc kupuję jej świeżą bułkę i pastę jajeczną na snioadanie-to jej ulubione jedzenie..na obiad będzie ryż z jabłkiem i cynamonem-Ola to też uwielbia ...No i Adrian....wczoraj się przeziębił więc trzeba kupić mleko,cytrynę...maliny mamy w domu.Staram się myśleć o wszystkich,mąz idzie dziś do pracy więc jemu kupuję także slodkie bułeczki i zrobię jakiś pyszny obiad do pracy....wracam z pełną siatą zakupów,nogi się pode mną uginają.Wchodzę do tego szarego bloku,wlokę się do windy i jadę na te szóste piętro. Wszyscy jeszcze śpią z wyjątkiem Oli.Robię jej śniadanie i popytuję o dziadka:czy czasem jej się śni,czy o nim myśli,czy go wspomina.Opowiadam jej o swoim śnie ...i czuję jak łzy same napływają mi do oczu...z ogromnej tęsknoty.Jestem przekonana,że Ola też tęskni tak za dziadkiem bo przecież ona znała go tak dobrze jak ja i też jak ja mieszkała z nim 9 lat w tym samym domu.Jednak nie tęskni,nie myśli,nie wspomina.....macha reką i mowi,że ona nie myśli o dziadku a sny ma raczej o bohaterachz serialu,który oglądała na Netlifixie ............Zjada bułkę i mówi o jakiejś koleżance z klasy,że durna,że lizus z niej ...że głupia ta cała Maryśka....Przerywam jej w końcu i mówię,że to brzydko być zazdrosnym o kogoś bo o Marysię jest zazdrosna od zawsze.Zaczyna robić do mnie krzywe miny i mówię,że to tez jest niefajne...tylko po co ja to wszystko mówię....zaraz dzwoni moja siostra i mówi jej,że idą na basen...nie pytając mnie o zdanie....bo po co...?
Pije kawę i czekam aż Ola w końcu pojedzie do cioci,która nigdy nie pyta o moje drugie dziecko,czekam aż mąż pojedzie do pracy i wtedy będę mogła w końcu sobie popłakać....z zalu i tęsknoty za moim dziadkiem.Tak dobrze było go widzieć...we śnie..........