Minął kolejny dzień depresji
Serio kiedyś o depresji wiedziałam tylko z gazet. Wydawało mi się,że to nic innego jak użalanie się nad sobą.W sumie momentami nadal tak myślę ale po tym jak dziś Adrian walił głową w ścianę , uznałam że to nie są już żarty. Całe szczęście,że on nie unika leczenia i jest świadomy ,że to się leczy.Namówiłam go na wizytę w szpitalu psychiatrycznym bo jego psychiatra...zgodził się go przyjąć nie za miesiąc a za 4 dni...a dla mnie każdy,kolejny dzień z jego lękiem i stanami depresyjnymi staje się nie do zniesienia.
Dostał dziś hydroxyzynę i leki na depresję..trochę mi go szkoda bo od tej pory już nie jęczy za to chodzi zamulony,jak taka roślina....jest bo jest i nic po za tym.Mówi,że jego myśli odpoczywają ale sam wygląda na wykończonego.Za dnia wyciągam go na spacery z naszym synkiem,dbam o to by w domu miał jakieś zajęcie i podaję mu dużo warzyw ale jak wracamy to i tak...kładzie się do łóżka i leży i jak tego bym nie przerywała to by ciągle spał.
No cóż...dziś jest po pierwszej dawce silnych leków-jutro może będzie lepiej.Ważne,że jego głowa już jest spokojniejsza